Przygody Alexa w krainie liczb Alex Bellos 8,0
ocenił(a) na 94 lata temu Na początek tylko skrócona recenzja, bo zaskoczyła mnie ta książka i nie chcę zapomnieć jej omówić. Pod wieloma względami i bardzo pozytywnie. Pierwsze - to ten Alex, wbrew moim pierwszym odczuciom wobec książki, nie jest małym chłopcem, który poznaje liczby, choć jego umysł jest równie otwarty, dziecięcy, a humor równie barwny. Ponadto, jak to w moim ulubionym rodzaju matematycznych dzieł popularnonaukowych, roi się tu od ciekawych faktów historycznych, ale choć wiele z nich znam z "Dziejów liczby" czy "Twierdzenia papugi", pan Bellos przytacza je dokładniej i jaśniej. Nie mówiąc już o tym, że rzecz jest o 20 lat nowsza niż pierwsza wspomniana pozycja i o wiele szerzej zorientowana, więc o ile "Dzieje" kończą się na początkach rachowania, tak "Alex" śmiało zagląda w wiek XX i XXI, czas prawdziwego rozwoju tej dziedziny, opowiada o osobistych spotkaniach ze współczesnymi naukowcami, matematykami, fascynatami, którzy patrzą na liczby tak, jak nikt dotąd. Otworzył przede mną nowe, praktyczne podejście do systemu dwunastkowego, o którym, choć jego koncepcja zawsze mnie czarowała, nie umiałam dotąd powiedzieć więcej niż to, że istniej. Podobnie aż wstyd mi przyznać, że jako wielka fanka matematyki dopiero teraz zrozumiałam istotę i przydatność liczenia z pomocą logarytmów, no i nauczyłam się liczyć za pomocą suwaków, choć - jak również od pana Bellosa się teraz dowiedziałam - były podstawowym narzędziem rachunkowym przez kilka wieków poprzedzających komputerowych współczesność...
A, jak mówię, nie przeczytałam jeszcze wszystkiego! I jak na razie nie przeczytam - dostępna w Internecie wersja darmowa jest umiejętnie okrojona (https://docer.pl/doc/x0e1ces). Co również pochwalam - mogę poczytać znaczną część ze wspaniałej 600-stronicowej historii, ale przy tym autor nie straci, bo ta część tylko zaostrza apetyt na resztę. Bardzo kosztowną jak na razie, ale na pewno kiedyś ją zdobętę!